11 września 2012

Niall #1. Smutny.




                Jechałaś właśnie ze swoim chłopakiem do Waszego mieszkania. Wracaliście z kolacji, na którą On zaprosił Cię z okazji Waszej rocznicy. Równo rok temu zaczęliście być parą.

                Śmiałaś się głośno, ponieważ Twój chłopak przekręcał wyrazy piosenek, które słyszeliście w radio. Wychodziły Mu naprawdę zakręcone teksty. Czułaś się wspaniale, a wiedziałaś, że to nie koniec tego wieczoru. Zapewne wypijecie po lampce lub dwóch wina i spędzicie upojną noc.

                Jednak Twój śmiech ucichł w sekundę, gdy spojrzałaś przez przednią szybę. W przeciwnym kierunku jechały dwie ciężarówki. Jedna wyprzedzała drugą i zajmowały obydwa pasy jezdni. Nie było szans, byście przejechali, a zarówno Wy jak i kierowcy ciężarówek jechaliście za szybko, by się zatrzymać. Nie było także miejsca, żeby zjechać i przeczekać, aż oni przejadą.

                Zamknęłaś oczy, a łzy zaczęły spływać po Twoich policzkach. Wiedziałaś, że to koniec. 

                -Kocham Cię. Tak bardzo Cie kocham. –wyszeptał Twój chłopak.

                W ostatniej sekundzie złapałaś jego dłoń i odpowiedziałaś ‘Też Cię kocham’.
 
***

                Siedziałaś na łóżku w Waszej sypialni. Miałaś na sobie jedynie Swoją bieliznę i bluzę Twojego chłopaka. Płakałaś, łzy spływały na Twoje ręce i Jego gitarę, którą trzymałaś.

                -Och, Niall –wyszeptałaś.

                Kochałaś Go ponad życie. Byliście ze sobą rok. I prawdopodobnie po powrocie do domu chciał Ci się oświadczyć, bo znaleźli w Jego kieszeni pudełko z pięknym pierścionkiem.

                A teraz Go nie było. Zginął w wypadku. Ty przeżyłaś, choć kilka miesięcy leżałaś w szpitalu. Miałaś kilka połamanych kości, wstrząs mózgu i przez pierwsze trzy tygodnie byłaś w śpiączce. Jednak to nic nie znaczyło przy fakcie, że Niall nie żył. 

                Był Twoim światem. Zrobiliście razem tyle wspaniałych rzeczy. A teraz te wspomnienia zabijały Cię od środka. 

                -Przepraszam Cię. Ale ja już tak dłużej nie mogę. –powiedziałaś z zamkniętymi oczami. –Nie potrafię żyć bez Ciebie. Każdy mnie pociesza, ale to nic nie znaczy i nie pomaga. Ciebie tu nie ma. Zespół się rozpadł. Niall, nie potrafili bez Ciebie nadal być One Direction. Powiedzieli, że bez Ciebie nie mogą kontynuować kariery. Wiesz, kto najbardziej mnie rozumie? –uśmiechnęłaś się lekko, choć łzy nadal spływały po Twoich policzkach. –Twoja mama. Jedynie ona kochała Cię tak mocno, jak ja. Jesteś moim światem, moim życiem. Przepraszam, że jestem samolubna i wszystkich tu zostawię. Jednak nie potrafię bez Ciebie żyć. Wierzę, że się spotkamy. 

                Czułaś przy sobie obecność Nialla. Wiedziałaś, że mu się to nie podoba. Ale nie mogłaś tu zostać. Nie potrafiłaś dłużej udawać, że jest dobrze. Napisałaś wcześniej list… Pożegnalny. Jednak w większości wszystkich przepraszałaś.

                Wybrałaś łagodną śmierć. Połknęłaś całe opakowanie środków nasennych i tabletek antydepresyjnych. Popiłaś jakimś alkoholem… I już nic nie czułaś. Osunęłaś się lekko w bezgraniczną ciemność.

***

                Po usłyszeniu długiej reprymendy od Nialla nadal nie żałowałaś swojej decyzji. Pocałowałaś Go lekko i przytuliłaś. ‘Kocham Cię bezgranicznie’ wyszeptałaś. Teraz mogliście być ze sobą przez wieczność. Tylko tego pragnęłaś.

1 komentarz: